Czasy licealne spędziłem w poznańskich kinach Rialto, Muza i Bałtyk (nieistniejące już niestety). I to dosłownie. Były miesiące w których dłużej siedziałem na salach kinowych niż tych lekcyjnych. Studia urozmaicałem sobie w łódzkim Charlie, a teraźniejszy czas dzielę między warszawskie Kinotekę, Muranów, Iluzjon i Atlantic. Kina studyjne mają w sobie coś magicznego. Wizyta w nich, dla mnie osobiście, zawsze jest podróżą do innego, spokojniejszego świata.

To ważna cząstka mojego życia, dlatego z dużym zainteresowaniem przyglądam się wszystkim działaniom inicjowanym przez te instytucje.

Takim jak na przykład mojeekino.pl

  

Mojeekino.pl czyli co?

Mojeekino.pl, w założeniu jego twórców, ma być wspólną, dużą platformą łączącą w wirtualnym świecie kina studyjne i umożliwiające im prezentację swojego repertuaru widzom z całej Polski.

Inicjatorzy przedsięwzięcia w informacji prasowej piszą:

„Największe na świecie wirtualne kino, w ramach którego swoje repertuary zaprezentują kina arthousowe (…) z całej Polski (…), umożliwi im zachowanie niepowtarzalnej więzi jaką tworzą z widzami w swoich tradycyjnych przestrzeniach. Projekt, który tworzymy jest innowacyjny na skalę światową. Różni się od istniejących VOD z tysiącem filmów do wyboru, repertuarem, dotarciem do widza, a także sposobem podejścia do promocji filmu.”

 

Motywy

Twórcy platformy wskazują trzy główne motywy stojące za tą ideą:

Po pierwsze kryzys spowodowany epidemią koronawirusa. Wpływów brak, koszty stałe duże. Niektóre kina już po dwóch miesiącach bezczynności stanęły na skraju bankructwa. Szybkie wsparcie jest pilnie potrzebne!

 

Po drugie przewidywana zmiana w zachowaniu odbiorców. Nawet gdy kina zostaną ponownie otworzone, gremialny powrót widzów nie jest pewny.

„Od kilku tygodni uczestniczymy w koncertach, spotkaniach i spektaklach online. Te działania nie pozostaną bez wpływu na dalsze losy twórców, animatorów w przestrzeni kultury oraz form uczestnictwa w niej widzów.”

 

Po trzecie chęć przedłużenia życia eksploatacyjnego filmu.

„Obecnie w związku z dużą liczbą cotygodniowych premier film standardowo żyje na naszych ekranach ok. 2-3 tygodni, natomiast na platformach streamingowych pojawia się ok. 4 miesiące później. Dlatego wychodząc potrzebom widzów i rynku, proponujemy stworzenie niejako „dodatkowego okna” pomiędzy kinem, a tradycyjnym VOD.”

 

Zasady działania

O samych funkcjonalnościach platformy jej twórcy w komunikacie prasowym nie napisali za dużo. Podkreślają jej unikalność i fakt, że każde kino studyjne będzie miało możliwość indywidualnego układania repertuaru.

„Za pośrednictwem platformy poszczególne kina będą realizowały swój autorski program. (…) Podobnie jak w kinie tradycyjnym repertuar będzie cyklicznie zmieniany, ale także wzbogacany o wydarzenia dodatkowe – spotkania z twórcami, warsztaty, pokazy edukacyjne, a nawet festiwale filmowe.”

Dostęp do platformy będzie zarówno ze strony mojeekino.pl, jak i indywidualnych stron kin uczestniczących w tym projekcie.

 

Wydarzenie specjalne

Wydarzeniem inaugurującym działalność platformy będzie, odbywający się do tej pory w warszawskich kinach Amondo i Elektronik, festiwal filmów fabularnych Wiosna filmów. Od 29 maja, przez 10 dni, będzie możliwość zobaczenia 30 filmów docenionych na najważniejszych festiwalach filmowych na świecie.

„Zależało nam na utrzymaniu ciągłości funkcjonowania festiwalu, imprezy z 25-letnią tradycją. Dzięki platformie mojeekino.pl mogliśmy całe wydarzenie przenieść do sieci. Zdecydowanym plusem platformy jest to, że WIOSNA FILMÓW dostępna będzie dla osób w całej Polsce.”

– Maciej Zabojszcz, dyrektor festiwalu

 

Bilety na każdy pokaz będą kosztować 15 złotych.

 

Kto za tym stoi?

Inicjatorem tego przedsięwzięcia, a także operatorem platformy jest Stowarzyszenie Kin Studyjnych (więcej informacji o nim tutaj), którego prezesem jest Marlena Gabryszewska (doskonale znana wszystkim fanom kina Elektronik).

Na tą chwilę udział w projekcie zadeklarowało 47 kin studyjnych z całej Polski, ale nie jest to jeszcze zamknięta lista.

Współpracę z platformą już potwierdziło kilku dystrybutorów: Aurora Films, Mayfly, Hagi, Galapagos, Spectator, Next Film, Stowarzyszenie Nowe Horyzonty oraz Velvet Spoon.

Partnerami projektu jest Polska Akademia Filmowa, Krajowa Izba Producentów Audiowizualnych oraz Fundacja Kultura Bez Barier.

Za stronę technologiczną odpowiada firma Insys Video Technologies.

Całość finansowo wsparł Polski Instytut Sztuki Filmowej.

Koordynatorem projektu jest Członek Zarządu Stowarzyszenia Kin Studyjnych – Joanna Piotrowiak, która zapewne chętnie odpowie na wszelkie wasze pytania (mail: jpiotrowiak.sks@gmail.com).

 

Jest na co czekać?

Tradycyjnie diabeł tkwi w szczególe (i w sposobie wykonania), ale zapowiada się bardzo obiecująco. Podobny projekt został uruchomiony w Szwecji (pisał o tym na swoim blogu Krzysztof Spór), kilka innych krajów również się do tego przymierza, więc wydaje się to naturalnym i potrzebnym kierunkiem działań.

Twórcy platformy bardzo mocno wierzą w siłę selekcji i gwarancje jakości jakie wystawiają filmom kina studyjne.

„Przestrzeń platformy będzie zatem dla widza arthousowego nadal drogowskazem do oglądania filmów studyjnych, których często brakuje na popularnych platformach streamingowych.”

Ścisły związek z konkretnymi kinami studyjnymi rzeczywiście może dać przewagę nad podobnymi projektami kin wirtualnych (takich chociażby jakie niedawno uruchomiła Wirtualna Polska, o czym możecie poczytać tutaj).

Lekko obawiając się, że jest to zwiastun przyszłości w której w kinach będą królowały tylko i wyłącznie szybkie i wściekłe transformersy w marvelowsko-gwiezdnowojennym świecie, a filmy arthousowe na stałe zostaną zepchnięte do internetu, trzymam kciuki za powodzenie tego przedsięwzięcia.

Start już 21 maja!