Pandemia światowa

Według jednych to rodzaj uciążliwszej grypy wywodzącej się od niedogotowanego nietoperza. Według innych to jeden z jeźdźców apokalipsy zbiegły z chińskiego laboratorium, którego celem jest eksterminacja znaczącej części populacji.

Bez względu na jego genezę wirus COVID-19, popularnie nazywany koronawirusem, swoim pojawieniem się i działalnością znacząco wpłynął na kształt naszego świata, a jego skutki będziemy odczuwali jeszcze bardzo długo.

Dzięki łatwemu i szybkiemu rozprzestrzenianiu się wirus wpłynął na funkcjonowanie praktycznie każdego kraju na świecie, doprowadził do kryzysu gospodarczego porównywalnego z tym z 2008 roku (z widokami na znacznie, znacznie więcej – jeśli pandemia się przedłuży możemy mieć do czynienia z największą gospodarczą klęską od czasu II wojny światowej), a także, zmusił całe społeczeństwa do zmiany swoich przyzwyczajeń, norm społecznych, tradycji, kultury.

Łącząc to wszystko razem wydaje się, że kiedy świat się otrząśnie, skutecznie zrzuci z siebie tą zarazę, oby szybciej niż później, i powróci do normalnego funkcjonowania, nie będzie już taki sam. Niczym bohater filmowy, bogatszy o nowe, traumatyczne doświadczenia, przejdzie przemianę i stanie się… Lepszy? Gorszy? Mądrzejszy? Brutalniejszy? Nie wiem. Nikt tego nie wie. Ale na pewno inny. Tak jak zmienił się na skutek II wojny światowej, tak jak zmienił się przez upadek komunizmu. I tak jak tamte wydarzenia odcisnęły piętno na naszych dziadkach i rodzicach, tak to, jestem o tym przekonany, pozostawi ślad w nas.

Historia ludzkości to opowieść o ciągłym rozwoju, dojrzewaniu i adaptowaniu się do nowych warunków. Najtragiczniejsze wydarzenia w dziejach stanowiły mimo wszystko tylko korekty powyższego kursu, często będąc równocześnie impulsem do pozytywnych zmian społecznych, naukowych, gospodarczych. Mam szczerą nadzieję, że tak będzie i tym razem.

 

Pandemia filmowa

Jesteśmy bezużyteczni. – Rozpoczął rozmowę ze mną kiedyś kolega ze studiów scenariopisarskich.

Zaliczając się do twórców mocno miotanych przez pisarskie wątpliwości i życiowe rozterki, szybko chciałem przytaknąć, ale jednak, wiedziony ciekawością, postanowiłem podrążyć co go skłoniło do tak brutalnego stwierdzenia.

– Dlaczego?

– Wyobraź sobie, że na bezludnej wyspie rozbija się samolot. Ocalali zbierają się w kręgu i zaczynają przygotowania do organizacji życia w tej trudnej sytuacji. Przed szereg wychodzi kobieta.

– Jestem biologiem: rozpoznam wszystkie jadalne rośliny na tej wyspie.

Po niej zgłasza się mężczyzna.

– Jestem lekarzem: opatrzę rannych.

Kolejni przemawiają: stolarze, budowlańcy, mechanicy, kucharze, rybacy, żołnierze… Aż w końcu przychodzi kolej na mnie lub na ciebie:

– Jestem scenarzystą… Jak przeżyjemy to fajnie opiszę nasze przygody?

Nie ma szans. Jesteśmy bezużyteczni. Takich jak my zjada się na pierwszym miejscu.

 

No więc samolot się rozbił. Katastrofa nastąpiła. To co z nami?

Jak podaje spidersweb.pl (link), powołując się dziennikarzy El Mundo, którzy dotarli do dokumentu opracowanego przez Grupę Roboczą Bioetyki Hiszpańskiego Stowarzyszenia Medycyny Ratunkowej, w Hiszpanii, ze względu na skalę problemu, może wystąpić konieczność wyboru kogo leczyć najpierw. Jednym z kryteriów ma być społeczna przydatność wykonywanego zawodu.

Brzmi trochę przerażająco, ale tak naprawdę jest to oczywista norma w przypadku skrajnej sytuacji (podobne procedury obowiązują przy katastrofie kolejowej lub lotniczej).

Niemniej jest to moment w którym można sobie zadać pytanie o społeczną przydatność tego co robimy. I w mojej opinii nie wygląda to źle! Może nie na tyle dobrze by wskoczyć w leczniczą kolejkę przed jakiegoś lekarza czy naukowca, ale tak, zdecydowanie, jesteśmy potrzebni.

Podstawowym zadaniem kina jest dostarczenie rozrywki. Do tego zostało powołane. Oczywiście według możliwie najszerszej definicji tego pojęcia, mówiącej, że rozrywką może być wszystko co sprawia jej uczestnikowi przyjemność. I jest to bardzo ważna funkcja. Możliwość oderwania umysłu od codziennych problemów, choćby na chwilę, jest niezwykle potrzebna każdemu człowiekowi.

Drugą, bardzo ważną funkcją twórców filmowych (ale też wszystkich artystów) jest dokumentowanie świata, opowiadanie o tym co było, by ludzkość, goniąc, czasami bezrefleksyjnie, do przodu, nie zapomniała o gigantycznym bagażu doświadczeń jaki posiada. Wyciągając z nich wnioski stajemy się lepsi.

Panująca pandemia uderza w branżę filmową podwójnie. Po pierwsze – ekonomiczne. Kina są pozamykane, produkcja

fot. Peter Lewicki

wstrzymana, dochody zamrożone. Szczególnie najmniejsze kina będą miały problem by przetrwać kilka miesięcy bez żadnych wpływów finansowych. Dlatego podoba mi się rozwiązanie szwedzkie – niektóre filmy zostały udostępnione na platformie vod, a część opłaty za jej wypożyczenie trafia do kina, które wskaże oglądający. To oczywiście pewnie kropla w morzu potrzeb, ale pokazuje dużą solidarność środowiska.

Drugi problem to skutki socjologiczne. Można się spodziewać, że przez pierwsze miesiące po otwarciu kin wielu ludzi będzie obawiało się je odwiedzać. Także obecna gigantyczna eksploatacja serwisów streamingowych oraz pojawienie się kilku premier od razu na vod („Sala samobójców. Hejter”, „W lesie dziś nie zaśnie nikt”) może spowodować niechęć do powrotu do tradycyjnego modelu oglądania filmów.

Mam nadzieję, że ostateczne skutki nie będą tak poważne i za jakiś czas wszystko powróci do normy, którą w ostatnich latach był stały wzrost widzów w kinach.

Warto obserwować działania, powołanego przez dyrektora PISF, zespołu ds. kryzysu w kinematografii. Pierwsze pomysły wydają się rozsądne:

– Wydłużenie przyznanych już promes;

– Możliwe premiery online filmów dotowanych przez PISF;

– Podniesienie progu dofinansowania do 70%;

– Przyspieszone procesy podpisywania umów;

– Wydłużone harmonogramy produkcji;

– Zmiana kosztów kwalifikowanych przy organizacji festiwalów filmowych;

– Wspólna praca nad harmonogramem premier;

– Wcześniejsze wypłacanie zaliczek z tytułu tantiem;

Trzymam kciuki za szybkie i sprawne wdrażanie oraz liczę na jeszcze więcej korzystnych rozwiązań.

 

Pandemia osobista

– Zamknięte bary, restauracje, kluby;

– Zamknięte instytucje kulturalne;

– Zamknięte siłownie i większość sklepów;

– Odwołane wszystkie rozgrywki sportowe;

– Odwołane wszystkie wydarzenia kulturalne;

– Zakaz zgromadzeń publicznych;

– Ograniczenie kontaktów międzyludzkich;

– Wyjście z domu tylko jeśli jest konieczne.

Dla jednych jest to prawdziwy koniec świata. Dla mnie brzmi to jak przepis na scenariopisarski inkubator.

Wybuch ogólnoświatowej pandemii zbiegł się w czasie z moim planem zintensyfikowania pracy nad scenariuszem o generał Elżbiecie Zawackiej. W związku z tym moja  „kwarantanna” niczym nie różni się od poprzednich kilkunastu dni – wstaję rano, jem śniadanie, piszę, jem obiad, piszę, jem kolację, oglądam / czytam materiały. Dodatkowym plusem jest możliwość spędzania więcej czasu z rodziną.

Małe, ciasne, ale własne 😉

Oczywiście widzę co się dzieje dookoła i zdaję sobie sprawę, że, nie dla wszystkich piszących są to odpowiednie warunki do pracy, szczególnie komfort psychiczny może zostać zachwiany, ale mam nadzieję, że cały czas tworzycie, ponieważ…

 

Zostań w domu, pisz scenariusz

Jeszcze nigdy nie było możliwości zrobienia tak wiele dobrego, robiąc tak niewiele. Wystarczy siedzieć w domu. Można zostać bohaterem w kapciach i laptopem na kolanach. Skorzystajmy z tego!

Poddając się izolacji nie tylko pomagamy w walce z tą zarazą, ale mamy również szansę stworzyć coś ważnego, uniwersalnego i potrzebnego. Oczekiwanego tu i teraz!

Będąc świadkami tak znaczącego, historycznego wydarzenia, naszym obowiązkiem, jako scenarzystów, jest uważnie je obserwować, interpretować i przekazywać dalej w twórczej formie. Oczywiście nie wszyscy muszą teraz pisać o pandemii, ale jej piętno na pewno w filmach wyprodukowanych po 2020 roku musi się objawiać. To wydarzenie, którego nie da się zbyć milczeniem.

Więc piszcie!

A kiedy już napiszecie to pamiętajcie, że swoje zgłoszenia do Script Pro możecie przesyłać do 31 maja, a na konkurs Script Wars do 20 lipca.

Bądźcie zdrowi, bądźcie wyrozumiali, bądźcie twórczy!