Linda Aronson w swojej wspaniałej książce „Scenariusz na miarę XXI wieku” (niedawno wznowionej przez wydawnictwo Dialog) przytacza pyszną anegdotkę dotyczącą Antona Czechowa, który zapytany skąd czerpie pomysły do swoich opowiadań popchnął popielniczkę przez stół i zapytał: „Chce pan opowieść o popielniczce? Będzie gotowa jutro rano.”

W tej krótkiej dykteryjce mieści się dużo prawdy o procesie szukania inspiracji i tworzenia: trzeba być otwartym na świat dookoła nas, ciągle poszukiwać nowych impulsów i bodźców, nie bać się eksperymentować, szukać tam, gdzie inni nie zaglądają, wierzyć w siebie, w swój instynkt i warsztat, liczyć się z tym, że czasami pisze się na zamówienie i trzeba dotrzymywać krótkich deadline’ów.

Idąc tym tropem wyselekcjonowałem sześć obszarów które warto eksplorować w poszukiwaniu czechowskiej popielniczki i wszelkich innych iskier mogących rozpalić ogień pod kotłem naszej wyobraźni.

 

Własne doświadczenia

Na egzaminie wstępnym na Scenariopisarstwo w Łódzkiej Szkole Filmowej większość pytań dotyczyło nie złożonych przeze mnie tekstów, ale co ciekawszych pozycji w moim CV, na czele z pracą dziennikarza portalu o tematyce pokerowej. Usłyszałem, że szukają ludzi którzy lubią kolekcjonować różne doświadczenia by mieli skąd czerpać inspirację do pisania. Trzy lata później ukończyłem uczelnię pisząc dyplomowy scenariusz którego akcja osadzona jest w polskim środowisku pokerowym.

Często najprostsze rozwiązania są tymi najlepszymi. Szukając tematów i pomysłów warto zacząć od siebie – własnych doświadczeń, przygód, uczuć i przekonań. Czasami wymaga to odwagi i samokrytycyzmu, ale efekty bywają znakomite. Gigantyczną rolę w tworzeniu ciekawego scenariusza odgrywa research. Pisząc o wydarzeniach nam znanych z autopsji zapewniamy sobie absolutny, nieograniczony dostęp do źródła informacji. Wielka wartość.

I nie chcę słyszeć żadnego marudzenia pod tytułem „nic ciekawego mi się nie wydarzyło, nic interesującego w życiu nie robiłem”. To jest trzeci rodzaj prawdy według księdza Tischnera: gówno prawda. Życie składa się z tysięcy drobnych zdarzeń, mikro konfliktów i różnobarwnych emocji. Może żadne z nich pojedynczo nie wydaje się materiałem na filmową epopeję, ale każde może być punktem zapalnym czegoś ciekawego. Ważne w jaki sposób to opowiesz.

Nasze życie to też ludzie wokół nas. Słuchajmy ich uważnie. Zaczynając od rodziny, przyjaciół, kolegów i koleżanek, na nieznajomych z tramwajów i autobusów kończąc. Wiele osób ma naturalną potrzebę wygadania się, pochwalenia czy po prostu pomarudzenia. Korzystajmy z tego. Nie po to by kogoś historie przenosić jeden do jednego na scenariusz, ale właśnie by szukać inspiracji, motywacji i wyzwalacza do dalszych poszukiwań. Odbijajmy się od tego niczym piłeczka w pinballu póki nie nastukamy dostatecznej ilości punktów pozwalających stworzyć oryginalny, własny tekst.

 

Literatura

poprzednim wpisie przedstawiłem pięć pomysłów z których wybieram swój następny projekt scenariuszowy. Dwa z nich to adaptacje – powieści wojenno-psychologicznej „Kamienne niebo” i komiksu „Będziesz smażyć się w piekle”. Jestem wielkim fanem współpracy literatury i filmu. Sięgając po książkę mamy do czynienia z już ukształtowaną historią, konkretnymi bohaterami, jasnym przekazem i strukturą. To doskonały punkt wyjścia do dalszej pracy. Dodatkowo skoro książka się ukazała to znaczy, że zawarta w niej fabuła przeszła pozytywną weryfikację – ktoś uznał ją za interesującą, wartą zainwestowania pieniędzy. Nie zaczynamy od zera. Za książką / komiksem stoją czytelnicy, większa lub mniejsza grupa zainteresowana efektem Twojej pracy. Do tego pozytywne recenzje, może jakieś nagrody, dużo argumentów w rozmowie z potencjalnym producentem.

Oczywiście nim zacznie się adaptować jakieś dzieło należy wyposażyć się w podstawę prawną do takich działań. Nie jest to przeszkoda nie do przeskoczenia.

Zaletą bycia scenarzystą czy pisarzem jest to, że można prowadzić swój „biznes” praktycznie bez kosztowo. Uważam jednak, że czasami warto trochę zaryzykować i zainwestować w swój produkt. Cena nabycia praw, przy mądrze skonstruowanej umowie, nie jest monstrualna. Wiele zależy od naszego daru przekonywania. Być może skuteczne przedstawienie wizji większych zarobków w przyszłości przekona autora do umożliwienia obróbki scenariuszowej swojego dzieła bez wstępnych opłat.

Warto również pamiętać, że prawa majątkowe do wielu starszych utworów wygasły, a w związku z tym można z nich korzystać za darmo. Zawsze jednak trzeba to dobrze sprawdzić.

 

Artykuły, notatki, informacje

Szukając pomysłu na scenariusz kończący mój drugi rok studiów w Łódzkiej Szkole Filmowej, natrafiłem na notatkę prasową o nastolatce która ze strachu przed ojcem ukrywała ciążę, urodziła potajemnie w domu, a ciało noworodka zostawiła w lesie. Od razu zrodziło się we mnie pytanie co takiego działo się w tym domu, że dziewczyna w obawie przed rodzicem posunęła się do takich czynów. To pytanie świdrowało moje myśli przez długi czas i ostatecznie odpowiedziałem na nie w scenariuszu. Ostatecznie mój tekst mocno odbiegł od prawdziwych wydarzeń, ale iskra go rodząca pojawiła się po lekturze tamtej notatki.

Jesteśmy o jedno kliknięcie od fascynujących, inspirujących historii z całego świata. Warto z tego korzystać i nieustannie obserwować co się dzieje. Szukać. Być ciekawym. Eksplorować różne zakamarki sieci. Tysiące ciekawych pomysłów krąży wokół nas.

 

Mity, legendy, bajki

Dawno, dawno temu, za górami, za lasami… Od tysięcy lat jesteśmy karmieni prostymi opowieściami tłumaczącymi różne zachowania, zdarzenia, emocje. Prosta, przystępna forma, zrozumiała dla każdego. Przybierają formy mitów, legend, bajek, klechd, baśni, wyróżniają się uniwersalnością i ponadczasowością. Mogą stanowić wdzięczny fundament do budowy zupełnie nowej historii. Inspiracji warto szukać nie tylko wśród tych powszechnie znanych, ale również w lokalnych bajdach dokładających dodatkowo dużo folkloru i kulturowych nawiązań.

 

 

Historia

Rozmach działań człowieka na przestrzeni ostatnich kilku tysięcy lat musi budzić podziw. Z jednej strony niestający rozwój prowadzący od zaprószenia ognia do lotów w kosmos, z drugiej strony wymyślanie coraz to nowszych form autodestrukcyjnych, od masowego ludobójstwa po nieodwracalne rujnowanie środowiska. Historia tej ludzkiej aktywności jest bardzo wdzięcznym i często uniwersalnym materiałem na scenariusz. Fantastyczny, powszechnie dostępny, zbiór niesamowitych historii i fascynujących bohaterów. Niewyczerpalne źródło inspiracji. Czasami serwujące gotowe rozwiązania i pomysły, ale często również służące za punkt wyjścia do dalszych poszukiwań. Tak jak zrobił to George RR Martin, który tworząc „Grę o tron” zaczął od zgłębienia historii Wojen Dwóch Róż, czyli angielskiej wojny domowej z lat 1455 – 1485, toczonej między wielkimi rodami Lancasterów i Yorków.

 

Gatunki, przysłowia, hasła, emocje

Szukanie pomysłu na scenariusz sprowadza się do odkrycia co chcemy opowiedzieć światu. W jakim temacie chcemy zabrać głos? Co nas drażni, niepokoi, bawi, pociąga, przeraża, wkurza? Z czym się nie zgadzamy? Co popieramy? Co wymaga publicznego wyartykułowania? Nie chodzi mi o tworzenie politycznych czy społecznych manifestów, ale o rzucenie trochę nowego światła na ważny temat. Każdy film ostatecznie da się sprowadzić do jednego słowa, jednej wielkiej idei o której opowiada.

Dlatego kiedy poszukiwania zaczynamy od samego zera warto zacząć od zdefiniowania emocji które obecnie, w twórczym kontekście, nas interesują. Jest to radość, smutek, miłość, lęk? Co może być ich źródłem? Skąd się biorą? Do czego się odnoszą? Co nam się z nimi kojarzy? Może jakieś hasło, przykazanie, przysłowie, wiersz, piosenka? Ze słowa robi się zdanie, ze zdania akapit. Pojawia się zarys opowieści. Jaki gatunek filmowy by do niej pasował? A gdyby wybrać kompletnie inny? Im więcej pytań, tym więcej odpowiedzi. A z każdą zbliżamy się do znalezienia czegoś ciekawego.

 

Wszystko już było…

Wszystko już było. To jedno z najbardziej wysłużonych filmowych powiedzeń. Pewnie to prawda, ale pamiętaj, że to Wszystko nie zostało opowiedziane przez Ciebie. To Ty jesteś wartością dodaną. To Twój punkt widzenia jest unikalny i nadający danej opowieści oryginalnego charakteru. Szukaj inspiracji, pisz historie, przepuszczaj je przez tryby własnych doświadczeń, talentu i pracy. Twórz nową wartość.

 

Przygody scenarzystów

Na koniec ponawiam zaproszenie do facebookowej grupy Przygody scenarzystów, gdzie jako suplement do powyższego wpisu co środę, przez sześć kolejnych tygodni będę publikował świeżo wyszukane historie mogące stanowić podstawę ciekawego scenariusza. Może kogoś zainspirują?