Tym bardziej się zdziwiłem, że tak precyzyjny i przemyślany scenariusz jest dziełem dwójki debiutantów. Tak, tak Sam Mendes, twórca m.in. „American Beauty”, „Drogi do zatracenia”, „Skyfall”, „Spectre”, nigdy dotąd nie parał się pisaniem.

Również współscenarzystka Krysty Wilson-Cairns rozpoczynając pracę nad „1917” mogła pochwalić się jedynie zrealizowanymi kilkoma shortami oraz współtworzeniem serialu „Penny Dreadful”.

Chcąc poznać lepiej proces powstawania tego scenariusza trafiłem na fantastyczny podcast Q&A with Jeff Goldsmith, w którym prowadzący, wraz ze scenarzystką, przez ponad 80 minut, rozmawiają na temat kreatywnego pisania, filmów i początkach kariery. To co dla mnie było najbardziej pouczające, inspirujące i ciekawe postanowiłem przedstawić wam w poniższych, dwunastu punktach.

Oczywiście gorąco zachęcam do odsłuchania całości (podcast jest dostępny w Spotify i pewnie wielu innych aplikacjach).

Link prowadzi na oficjalną stronę podcastu:

Q&A with Jeff Goldsmith

 

Pierwsza lekcja: Warto być w szkole filmowej

Krysty Wilson-Cairns należy do tej grupy twórców, którzy wysoko cenią sobie edukację w szkole filmowej. Scenarzystka docenia umiejętności uzyskane w Royal Scottish Academy oraz National Film and Television School, ale jeszcze ważniejsze są zdobyte tam znajomości i przyjaźnie. Do dzisiaj ma kontakt i pracuje z wieloma ludźmi poznanymi w szkole, często są to najbardziej zaufane i wyrozumiałe osoby, którym można pokazać swoje pierwsze, surowe, niekompletne drafty.

 

Druga lekcja: Niezrealizowane scenariusze też potrafią pomóc

Pierwszy napisany przez Krysty pełnometrażowy scenariusz do dzisiaj nie został zrealizowany. Jednak trafił na Czarną Listę (są na niej najciekawsze niezrealizowane teksty w Hollywood), a jego oryginalność zwróciła na nią uwagę. Dzięki temu otrzymała pracę przy pisaniu serialu „Penny Dreadful” co było początkiem jej kariery.

 

Trzecia lekcja: Pielęgnuj swoje pasje (i obsesje)

Współscenarzystka “1917” bardzo mocno zachęca do bycia ciekawskim, poszukiwania niezwykłości i pielęgnowania swoich pasji oraz obsesji, nieważne jak dziwnych. Każda z jej zainteresowań pomogła jej w karierze: miłość do filmu pozwoliła jej dostać się do szkoły filmowej, fascynacja nauką pomogła przy pisaniu pierwszego scenariusza, bycie komiksowym nerdem umożliwiło jej odnalezienie się w świecie „Penny Dreadful”, a zainteresowanie historią I Wojny Światowej ułatwiło napisanie „1917”.

 

Czwarta lekcja: Warto współpracować

Sam Mendes and Krysty Wilson-Cairns
Photo – Owen Hoffmann

„Z właściwym współpracownikiem pisanie scenariusza to połowa roboty. Ze złym współpracownikiem to 5 razy tyle roboty.”

Krysty bardzo ceni sobie kooperację przy pisaniu scenariusza. Zarówno tworzenie „Penny Dreadful” z Johnem LoganemAndrew Hinderakerem, jak i „1917” z Samem Mendesem, który jest perfekcjonistą i geniuszem, ale potrafi również słuchać innych, wiele ją nauczyły. Zderzenie różnych punktów widzenia, umiejętności i wrażliwości zawsze daje ciekawy efekt.

(O najważniejszych zasadach podczas scenariopisarskiej kooperacji pisałem tutaj)

 

Piąta lekcja: Reaserch jest niezwykle ważny

„I love research. Research is writing and is much easier than writing”

W opinii Kristy Wilson-Cairns research to jeden z najważniejszych etapów tworzenia scenariusza. Szczególnie ma to znaczenie w takim projekcie jak „1917”. Zależało jej na ogromnym realizmie przedstawionej opowieści dlatego wszystko należało dokładnie sprawdzić. Początkowo dużo czytała książek i oglądała filmów powiązanych tematycznie oraz przemierzała Google Maps poznając teren gdzie osadziła wydarzenia.

Przełomem w pracy nad scenariuszem była wizyta na polu bitwy we Francji. Dopiero zobaczenie tego miejsca na własne oczy, uświadomienie sobie, że dziesiątki tysięcy ludzi mordowało się nawzajem w walce o czasami kilkadziesiąt, kilkaset metrów, pchnęło jej pracę do przodu.

Wielkie wrażenie zrobiły na niej również wspomnienia osób których ta wojna doświadczyła.

Scenarzystka przytoczyła dwie opowieści:

Pierwsza dotyczyła kobiety, która opisała, że w tej wojnie zginęli wszyscy chłopcy, mężczyźni jakich znała osobiście – poczynając od ojca, braci po sąsiadów i kolegów.

„Każdy chłopiec z którym tańczyłam został zabity”.

Druga to nagranie weterana, w którym opowiadał, że podczas wojny jego oddział obrabował rodzinę francuskich farmerów, zabierając im wszystko co mieli do jedzenia, nawet mleko. Mówił, że wtedy czuł, że jego życie i ta służba nie żadnego sensu, jest bezwartościowa, szkodliwa. Jakiś czas później jego oddział spotkał samotną kobietę z maleńkim dzieckiem któremu groziła śmierć głodowa. Ukradzione mleko uratowało niemowlakowi życie.

 

Szósta lekcja: Twoim zadaniem jest pisać wizualnie

Sukces „Penny Dreadful” był dyskontowany na wiele różnych sposobów. Jednym z nich były publikacje komiksowe osadzone w serialowym świecie. Scenariusze do nich pisała również Krysty i wysoko ceni sobie to doświadczenie, traktując je jako doskonałe ćwiczenie umiejętności pisania wizualnego. A nią z kolei scenarzystka uważa za najważniejszą jaką osoba pisząca powinna posiadać.

„Jeśli nie piszesz wizualnie powinieneś pomyśleć nad zmianą zawodu.”

 

Siódma lekcja: 1 dobra strona dziennie wystarczy

“Depends how good you are that day”

Zapytana o to w jaki sposób rozlicza się sama ze sobą z wykonanej pisarskiej pracy – czy ważna jest dla niej ilość napisanych stron czy przepracowanych godzin Krysty odpowiedziała, że stara się pisać 10 stron dziennie, ale nie przywiązuje do tego dużej wagi – czasami 1 dobra strona wystarczy by uznała, że to był owocny dzień.

“I don’t worry about blank page. In blank page you haven’t fucked up yet.”

Krysty pisze szybko I dużo, jeszcze nie doświadczyła writer’s block. Nie obawia się również syndromu pustej kartki – na niej nie ma jeszcze błędów. Bardziej boi się 70 strony i odkrycia tam problemów.

 

Ósma lekcja: Pierwszy draft można napisać szybko jeśli…

Podczas pobytu na dokumentacji we Francji Krysty napisała pierwszy draft „1917”. Zajęło jej to 3 tygodnie. Tak szybkie tempo było możliwe ponieważ do pisania była świetnie przygotowana: miała początek (5 stron), doskonale przemyślaną drogę (przemianę) bohatera, wiedziała dokładnie dokąd ta opowieść zmierza i co chce nią przekazać. Pomógł brak wątków pobocznych.

 

Dziewiąta lekcja: Milczenie jest złotem

„Silence is one of most powerful tools.”

Ostatecznie „1917” 10 oscarowych nominacji zamieniło na 3 statuetki: za zdjęcia, efekty specjalne i montaż dźwięku. Ta ostatnia to docenienie roli jaką w tym filmie pełni cisza (rozumiana jako fragmenty bezdialogowe). Kristy Wilson-Cairns bardzo docenia rolę „znaczącego” milczenia, mogącego wyrazić znacznie subtelniej to co czasami upycha się w dialogu. Oczywiście jest to dużo trudniejsze, ale dzięki temu pobudza się kreatywność.

 

Dziesiąta lekcja: Dobrze wykorzystany punkt środkowy napędza film

(Duży SPOILER)

W opinii scenarzystki kluczowymi scenami filmu jest śmierć Blake’a (śmierć jednego z nich była planowana od samego początku) i następująca po niej sekwencja w ciężarówce. Jest to dokładnie środek filmu. Naładowana emocjami sekwencja napędza historię i zapewnia uwagę widza już do samego końca.

Szczególnie scena w ciężarówce była niezwykle wymagająca. Krysty i Sam pracowali nad nią 3 tygodnie, powstało 15 różnych wersji nim wreszcie znaleźli sposób na zobrazowanie stanu ducha bohatera poprzez działanie.

„psychology into behavior, not psychology into dialog.”

 

Jedenasta lekcja: Każdy szczegół się liczy

Jednym z kluczowych przygotowań do zdjęć był… spacer.

Reżyser Sam Mendes, operator Roger Deakins, scenarzystka Krysty Wilson-Cairns oraz aktorzy Dean Chapman I George MacKay przeszli razem cały odcinek, który w filmie pokonują bohaterowie. Podczas tego marszu dokładnie zaplanowali każdy ruch, ustawienie, działanie, dialog (każda linijka dialogu miała swoje własne miejsce na planie). Scenariusz, za sprawą Krysty, był na bieżąco modyfikowany i dopasowywany do uwarunkowań realizacyjnych.

To była niesamowita nauka dla scenarzystki, która szczególnie doceniła wkład aktorów i to, jak wiele są oni w stanie przekazać nie korzystając z dialogów.

 

Dwunasta lekcja: Scenariusz to zapis emocji

Najważniejszą rolą scenariusza jest przekazanie czytającym (a później widzom) palety zróżnicowanych emocji. I na tym każdy scenarzysta powinien się skupić. Nie marnuj czasu, miejsca i energii na opisywanie ustawień kamery. Nie jesteś operatorem. Zostaw to specjalistom. Takim jak na przykład Roger Deakins – on powinien to ogarnąć. 😉

 

Na koniec Krysty Wilson-Cairns dorzuciła trzy bezpośrednie rady jak poprawić swoje umiejętności scenariopisarskie:

1.Wszystko co napiszesz dawaj innym do czytania. Wysyłaj do producentów. Zbieraj możliwie najszerszy feedback.

2.Pisz. Nie zniechęcaj się, nie przestawaj, nie poddawaj się. Pisz cały czas. Im więcej piszesz tym stajesz się lepszy.

3.Czytaj scenariusze. Analizuj. Wyciągaj wnioski. Ucz się.