Script Wars, czyli co?

Script Wars to konkurs organizowany przez Mazovia Warsaw Film Commission oraz Mazowiecki Instytut Kultury. Tegoroczna edycja była już czwartą. Do tej pory wygrywali:

2017 – Marcin Ciastoń („Hiacynt”)

2018 – Magdalena Zarębska-Węgrzyn („Do granicy możliwości”)

2019 – Ewa Rozenbajgier i Marcin Ciastoń („Detektyw Bruno” – II nagroda)

Celem konkursu, finansowanego ze środków Samorządu Województwa Mazowieckiego, miasta stołecznego Warszawy i Mazowieckiego Instytutu Kultury, jest zainspirowanie autorów do lokowania akcji swoich opowieści na Mazowszu oraz ułatwienie spotkania pomiędzy ciekawymi scenariuszami a dobrymi, skutecznymi producentami.

Do tej pory nie miałem okazji brać udziału w Script Wars. Akcji „Roju”, dotychczas jedynego pełnometrażowego scenariusza mojego autorstwa, nijak nie da się umieścić na Mazowszu. 😉

I kiedy myślałem, że w tym roku pozostało mi kibicowanie startującym znajomym i snucie planów na podbój przyszłorocznej edycji, nieoczekiwanie otrzymałem zaproszenie do uczestnictwa w komisji selekcyjnej konkursu.

 

Przygotowania, czyli dobór kryteriów

Rolą członka komisji selekcyjnej jest przeczytanie, przeanalizowanie, określenie wartości przesłanych scenariuszy a następnie wytypowanie tych najlepszych, spośród których główne jury wybiera zwycięzcę.

Ocenianie przychodzi nam bardzo łatwo. Wszystko w naszym życiu jesteśmy w stanie w ułamku sekundy ometkować stwierdzeniem „podoba się / nie podoba”. Kiedy jednak naszą ocenę musimy skonfrontować z innymi opiniami i merytorycznie uzasadnić to już mogą pojawić się schody. Tutaj zwykły „plus/minus” nie wystarczy. Potrzeba czegoś więcej. Dlatego, na własne potrzeby, wybrałem jedenaście kryteriów na które szczególnie postanowiłem zwracać uwagę podczas lektury konkursowych scenariuszy:

  • Pomysł
  • Bohater
  • Fabuła
  • Struktura
  • Konflikt
  • Dialogi
  • Gatunek
  • Świat opowieści
  • Antagonista
  • Formatowanie
  • Odbiór osobisty (czy to jest film który sam chciałbym zobaczyć?)

Każdemu ze wskaźników przyporządkowałem ich najważniejsze dla mnie elementy oraz punktację tak by stwierdzenie „podoba się / nie podoba” można było maksymalnie skonkretyzować.

Jednak tym co najlepiej przygotowało mnie do tej funkcji było niewątpliwie doświadczenie pracy konsultanta scenariuszowego w StoryLab.Pro. Już od kilku lat czytam scenariusze głównie z punktu widzenia diagnosty, który chcąc pomóc autorowi, musi wyszukiwać wszystkie zalety oraz elementy wymagające poprawy danej historii.

Będąc wyposażonym w obrane kryteria oraz licząc na zdobytą dotychczas wiedzę zabrałem się za lekturę…

 

Czytanie, czyli co mi panie dasz

Tegoroczna edycja konkursu cieszyła się rekordowym powodzeniem dzięki czemu miałem okazję w krótkim czasie zapoznać się z wieloma, zróżnicowanymi scenariuszami. Ich lektura skłoniła mnie do wyciągnięcia kilku, ogólnych wniosków:

Pierwszy to zaskakująco wiele scenariuszy nosiło znamiona pierwszego draftu, z widocznymi niedociągnięciami, chaotycznością, fabularnym i formatowym niechlujstwem. Odniosłem wręcz wrażenie, że w kilku z nich ostatnia kropka została postawiona na kilka godzin przed zgłoszeniem.

Doskonale rozumiejąc ekscytację i dumę jaką powoduje ukończenie scenariusza oraz chęć bezzwłocznego podzielenia się nim ze światem lub wręcz jego natychmiastowego podbicia to jednak spokój, opanowanie, czas i poprawki są w tym momencie mile widziane.

Pamiętajmy, że konkursy scenariuszowe są świetnym testem scenariuszy, nie pomysłów na nie. Sama zgrabna idea nie wystarczy, liczy się jej wykonanie.

Drugi to niewystarczający research. W niepokojąco wielu przypadkach odnosiłem wrażenie, że dane zagadnienie nie było należycie sprawdzone, co powodowało zarówno konkretne błędy jak i, czasem z mojej perspektywy jeszcze bardziej karalne, niewykorzystywanie potencjału przedstawianego pomysłu.

Trzeci to kluczowa rola głównego bohatera. Zdecydowana większość przedstawianych historii miała kameralne oblicze. W tego typu opowieściach jeszcze więcej zależy od protagonisty – to na nim skupia się nasza uwaga, to w jego wnętrze zaglądamy, to za nim mamy podążyć. Kiedy tylko w tekście pojawiał się ktoś oryginalny, działający, z konkretnym celem, o coś walczący, wszystkie inne aspekty natychmiast również zyskiwały. Bohater za każdym razem był kluczowy.

 

Omawianie, czyli potęga empatii

W końcu przyszedł dzień kiedy należało podjąć ostateczne decyzje. W gościnnych progach Mazowieckiego i Warszawskiego Funduszu Filmowego zebrała się komisja selekcyjna by wytypować spośród osiemdziesięciu zgłoszeń te które zasłużyły na przejście do następnego etapu.

Jedną z obiegowych opinii o różnego rodzaju konkursach jest, że na pierwszym etapie oceny dokonuje nie zespół profesjonalistów, ale stażyści, studenci czy inni, nie doświadczeni ludzie, którym dobry projekt może się wymknąć.

No więc nie. Absolutnie nie w tym przypadku. Tylko spójrzcie:

Anna Bielak – filmoznawczyni, była dyrektorka artystyczna Script Fiesty, współtwórczyni Atelier Scenariuszowego, konsultantka scenariuszowa (m.in. „Magnezja”, „Król”), szefowa developmentu Aurum Film;

Irek Bujalski – wieloletni pracownik i ekspert Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej;

Monika Franczak – konsultantka scenariuszowa (współpraca m.in. z Alvernia Studios i Platige Image), scenarzystka (m.in. „Stulecie winnych”, „Szkoła uwodzenia Czesława M.”, „Na Wspólnej”), prowadząca warsztaty scenariuszowe (m.in. B2B Doc);

Małgorzata Janczak – specjalistka od promocji filmowej, założycielka agencji CONNECT THE DOTS;

Tomasz Kolankiewicz – filmoznawca, historyk filmu, były redaktor programowy TVP Kultura, dyrektor artystyczny Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni;

Katarzyna Malinowska – dyrektorka artystyczna Script Fiesty, kierowniczka programów dla młodych twórców w Studiu Munka;

Marcin Radomski – dziennikarz filmowy, redaktor w TVP Kultura, autor Kinorozmowy;

Nie ma tutaj ani jednej przypadkowej osoby. Każda z nich ma wiedzę i doświadczenie by merytorycznie przeanalizować i ocenić dowolny scenariusz. Warto również docenić ich różnorodność filmowych empirii, dzięki czemu omawianie tekstów było zderzeniem rozmaitych punktów widzenia.

Decydujące spotkanie było wielogodzinną, bardzo merytoryczną rozmową o każdym scenariuszu. To co mnie w niej najbardziej urzekło to duża doza empatii dla uczestników konkursu. Każdy z członków komisji referujący poszczególny tekst starał znaleźć w nim coś pozytywnego, wskazać najpierw jego zalety, docenić dobre rozwiązania i pomysły. Nawet w tych scenariuszach, których braki i wady były bardzo liczne, znajdowane były plusy. Nic nie zostało zlekceważone, z miejsca skreślone.

Ta wielogodzinna dyskusja, która ostatecznie wyłoniła szesnaście finałowych tekstów, była dla mnie bardzo pouczającym i cennym doświadczeniem.

 

Wyniki, czyli koniec, czyli początek

Jury w składzie Ewa Puszczyńska, Natalia Koryncka-Gruz, Magdalena Ulejczyk, Anna Spisz, Ada Bogdziewicz-Spanevello,
Robert Bolesto, zdecydowało, że najlepszymi scenariuszami są:

Pierwsza nagroda:  „Prankster” – scen. Rafał Siadkowski i Michał Arabudzki

Druga nagroda:  „Wyzwolenie” – scen. Rafał Lipski

Trzecia nagroda:  „Grzesiuk, król życia” – scen. Bartek Janiszewski i Michał Szcześniak

Wyróżnienie:  „Szukaj” – scen. Agnieszka Dąbrowska

Wyróżnienie:   „Smak życia” – scen. Jarosław Sztandera

Wielkie gratulacje dla wszystkich laureatów. Dla nich ta przyjemna, twórcza droga się skończyła. Teraz zaczyna się ta ciężka – wiodąca do realizacji. Jest długa, skomplikowana, frustrująca i nie zawsze zakończona sukcesem, ale niezbędna by autor mógł w pełni cieszyć się z takich sukcesów jak ten konkursowy. W końcu bez filmowego urzeczywistnienia scenariusz pozostaje tylko pisarskim ćwiczeniem.

Z kolei dla pozostałych uczestników mam nadzieję, że niezadowalający wynik testu stanie się impulsem i motywacją do dalszej pracy nad scenariuszami tak by kiedyś tego typu potknięcie stanowiło tylko beztroską anegdotkę na popremierowym bankiecie. 😉