PRZYGODY SCENARZYSTY

czyli wytwórnia scenariopisarskich przypowieści i podpowiedzi

Menu
  • Strona główna
  • Projekty
  • O mnie
  • Warto
  • Kontakt
Menu

The Story Grid część 6: „Pierwsze” – studium przypadku

Posted on 28/05/2019 by Maciej Słowiński

Ponieważ we wcześniejszych artykułach omówiłem już wszystkie najważniejsze teoretyczne konstrukty The Story Grid, w niniejszym zapraszam do praktycznego ćwiczenia: analizy filmu z jego użyciem.

Na potrzeby niniejszego artykułu poszukiwałem filmu, który by spełniał kilka kryteriów. Przede wszystkim zależało mi, aby podobał mi się, jako widzowi – nie tylko po to, by praca nad jego analizą była przyjemniejsza, ale również, by punktem wyjścia była życzliwość i do dzieła i do Autorów (w końcu wybieram się i zapraszam wszystkich w podróż po rubieżach oceniania cudzej pracy!). Po wtóre szukałem krótkiego metrażu, aby mieć szansę ogarnąć całość w ramach relatywnie krótkich artykułów. Dodatkowo chciałem, aby była to profesjonalna produkcja, tzn. by stanowiła wyzwanie i dla mnie i dla metody. Nie zależy mi na trywialnych wnioskach. Jednocześnie zależało mi na wczesnym, albo jednym z wcześniejszych dzieł Autorów – aby był to ktoś blisko mojego wyobrażenia „idealnego czytelnika” dla niniejszego cyklu artykułów.

I znalazłem.

 

„Pierwsze” studium przypadku

Tym filmem jest „Pierwsze”  Moniki Majorek: zdobywczyni Panavision Award 2016 w Polish American Forum dla młodych twórców filmowych w Los Angeles oraz nominacji do nagrody Machulskiego za najlepszy scenariusz w 2017 roku (OFFskar). Co w szczególności oznacza, że nie należy spodziewać się żadnych trywialnych „obszarów do rozwoju”. Ha! Przeciwnie, stawia mnie przed pytaniem, co ja, uzbrojony w metodę The Story Grid, mogę jeszcze zaproponować? Sam jestem (a raczej byłem na tym etapie pisania artykułu) ciekawy.

Przy czym, podkreślam, że sytuacja jest bardzo umowna. The Story Grid służy do pracy nad późnymi draftami, kiedy Autor jeszcze może coś ze swoim dziełem zrobić. Tu tak nie jest. „Pierwsze” jest dziełem skończonym, opublikowanym i nagrodzonym. Świadomość tej umowności jest ważna i przyda się w tych momentach, kiedy będę pisał, że po analizie widziałbym taki to a taki obszar do dyskusji z Autorką. Ma to jedynie charakter ćwiczeniowy i prezentacyjny.

Na szczęście The Story Grid z definicji nie służy wartościowaniu: dobrze/ źle. Spektrum DOBRZE w tej metodzie rozpięte pomiędzy Mini-plot a Anti-plot zaczyna się w środku Wszechświata (czyli gdziekolwiek), a kończy tam, gdzie Wszechświat osiąga swój kres, w nieskończoności. Podstawowa funkcja tej metody jest inna, polega na identyfikacji i dostarczaniu precyzyjnego języka do opisu obszarów, które w taki lub inny sposób odbiegają od tego, co statystycznie stanowi filmowy mainstream: Arch-plot. A wszystko po to, aby Autor mógł to zauważyć i poddać świadomej refleksji. I na tym też będzie polegało niniejsze studium przypadku. Bo oczywistą śmiesznością byłaby próba krytykowania – w oparciu o Story Grid- tego, że w Romie główna bohaterka nie jest aktywna, a w „Pulp Fiction” akcja nie jest poprowadzona liniowo. Brrr… Słowo klucz dla tej metody to: ŚWIADOMOŚĆ, a nie ocena.

Chciałbym napomknąć jeszcze (i to już jest ostatnie zastrzeżenie), że tej analizy nie da się zrobić bez spojlerowania. Dlatego zachęcam każdego, kto jeszcze nie widział filmu, do przejścia na drugą stronę mocy. Miłego seansu!

 

Obejrzane? To do roboty. Shawn, prowadź!

 

Arch-Plot versus Mini-Plot

Niniejszy artykuł w całości dedykuję użyciu pierwszego narzędzia Coyne’a: Pięciolistnej Koniczyny (więcej o niej możecie przeczytać w pierwszej części cyklu – tutaj).

Innymi słowy skupię się na gatunku „Pierwszego”.

Miejmy oczywiste rzeczy za sobą:

Time: 20 minutowy short

Reality Historia osadzona we współczesnych realiach objętej wojennymi niepokojami (lipiec 2014 roku) wschodnich rubieżach Ukrainy

Style: Drama

Z kolejnymi składowymi gatunku: Schematami/ Content, zarówno Wewnętrznym i Zewnętrznym, oraz Strukturą/ Structure już tak prosto jest.

Przypominam, że Strukturę determinuje następujące siedem czynników:

– Liniowość akcji (1) i zależność przyczynowo skutkowa (2)

– Realizm (3)

– Rodzaj dominujących konfliktów (4)

– Rodzaj (5) i aktywność (6) protagonisty

– Sposób rozwiązania/ zakończenia historii (7)

 

Poniższa tabelka służy określeniu, w którym miejscu spektrum pomiędzy Arch-plotem, a Mini-plotem znajduje się „Pierwsze”:

Czynnik Jak to wygląda w „Pierwszym” Werdykt
1. Liniowość Akcji Pełna. Brak przeskoków czasowych. Arch-Plot
2. Zależność Przyczynowo-Skutkowa Pełna. Rzeczy wydarzają się w wyniku poprzedzających je wydarzeń. Arch-Plot
3. Realizm Pełen.

Autorka wydobywa i pomaga widzowi dostrzec poezję i magię otaczającej bohaterów rzeczywistości, ale jej nie kreuje.

Arch-Plot
4. Rodzaj dominujących konfliktów Głównym źródłem konfliktu dla Chłopca jest jego Ojciec (konflikt lokalny), a dla Ojca niestabilna sytuacja geo-polityczna na Ukrainie (konflikt globalny) Arch-Plot
5. Typ protagonisty Pojedynczy. Protagonistą jest chłopiec.

Ponieważ to nie jest aż tak jednoznaczne, opatruje je poniżej komentarzem *).

Arch-Plot(?)
6. Aktywność protagonisty Chłopiec jest postacią, która ma ograniczony wpływ na to, co się z nim dzieje. Wielokrotnie narzucana jest mu wola Ojca i on się jej podporządkowuje. W tym sensie jest bohaterem pasywnym. Mini-Plot
7. Sposób zakończenie historii Oba główne wątki zostały domknięte. Wiemy, jak skończyło się pożegnanie Dziadka („oszukał swojego syna, nie był umierający”), oraz historia wzajemnej fascynacji Chłopca i Dziewczyny („Ojciec w trosce o życie i zdrowie syna, uciekając przed wojną, brutalnie ich rozdziela) Arch-Plot

*) Dłuższej chwili namysłu wymagało ode mnie rozważenie, czy to może nie jest przypadkiem film z multi-protagonistą. Tego typu filmy mają swoje strukturalne pytanie dramaturgiczne: czy grupa przetrwa? I w jakimś stopniu „Pierwsze” ociera się o nie. Bohaterowie mają powody, aby być ze sobą, ale również nie mniej przeszkód, które im to uniemożliwiają. Po zastanowieniu doszedłem do wniosku, że naprawdę istotne znaczenie w mojej pracy, jako Analityka nie jest roztrzyganie tego (zwłaszcza za Autora), ale właśnie ujawnienie pojawienia się tego typu dylematu po mojej stronie. I to byłby moment (oczywiście na etapie tworzenia scenariusza), w którym chciałbym zwrócić Autorce uwagę: „Słuchaj, masz tutaj coś takiego. Czy przypadkiem ta historia nie zaprasza Cię do opowieści z multi-protagonistą? Co o tym myślisz?” Na potrzeby niniejszego artykułu – aby nie zablokować się w dalszych rozważaniach – rozstrzygnąłem sobie to w następujący sposób: intencją jest pojedynczy protagonista: Chłopiec. Wynika to z tego, że ostatecznie nie usłyszałem wyraźnego pytania w tym filmie dot. tego: czy grupa przetrwa (za to dostrzegłem kilka sugestii, że od początku nic takiego nie było rozważane). Stąd w dalszej części podążam za swoim wyobrażeniem intencji Autorki (którą w realnych warunkach oczywiście chciałbym sprawdzić i potwierdzić).

Wrócę jeszcze do tego w dalszej części, bo ma ona większy wpływ na całość niż to może na tym etapie się wydawać.

Tymczasem chciałbym podsumować wyniki z tabeli: sześć razy maszyna diagnostyczna Coyne’a wskazała Arch-Plot, raz Mini-Plot. Gdyby jednak chcieć skonsolidować to do jednego słowa, to moje rozstrzygnięcie tej arytmetyki brzmiałoby: ten pojedynczy Mini-Plot wystarczy. Ma tak silny wpływ na całość, tak bardzo determinuje styl i poetykę utworu – że przeważa pozostałe sześć. W związku z tym, jeżeli nie mógłbym użyć siedmiu słów i musiałbym się streścić do jednego, brzmiałoby ono: „Pierwsze” to Mini-Plot.

Pozostaje zastanowić się, jakie konkretnie znaczenie dla pracy Autora ma tego typu analiza i tego typu rozstrzygnięcia. Komunikat brzmiałby tak: ” Drogi Twórco, przyjrzyj się w szczególny sposób tym obszarom, które (w przypadku „Pierwsze” typowi i aktywności Protagonisty) są odejściem od Arch-plot. Tam w twojej opowieści będą chowały się największe diamenty i kryły się będą najgroźniejsze potwory chroniące do nich dostępu.”

The Story Grid zawęża i w miarę precyzyjnie oświetla obszar eksploracji takich miejsc.

 

Schemat zewnętrzny i schemat wewnętrzny

Do myślenia dało mi zadanie określenie dla „Pierwszego” Wewnętrznego i Zewnętrznego Schematu. Pasywny bohater – który sam nie ciągnie akcji – musi być przez coś „popychany” do działania. Autorka rozwiązała to w przemyślny sposób. Umieściła główny wątek Chłopca, jak w szkatułce w wątku pobocznym jego Ojca.

Główny wątek to dziejący się między dziesięciolatkami melodramat. Chłopiec przeżywa swoje pierwsze młodzieńcze zauroczenie (i dlatego odmieniam „Pierwsze” w celowniku na „Pierwszego”, a nie np. „Pierwszych”, właśnie od: „Pierwszego zauroczenia”). Chłopiec chciałby pozostać u Dziadka, bo tu jest ona. Coyne’owski obiekt pożądania („desire object”) dla tego konkretnego wątku określony jest jednoznacznie.

W wątku pobocznym celem Ojca jest pożegnanie się ze swoim ojcem, Dziadkiem, o którym sądzi, że jest umierający. Zabiera w tę nie do końca bezpieczną podróż syna, czym udziela mu życiowej lekcji o pokoleniowym obowiązku wobec nestora rodu.

Dla tego pobocznego wątku waham się pomiędzy trzema określeniami Schematu Zewnętrznego: Dramat, Obyczaj, czy Thriller?

Myślę, myśle, myślę i ostatecznie zaskakuję sam siebie, bo gdybym musiał zdecydować się na jeden, to byłby to ten najbardziej wyrazisty i dominujący: Thriller. Autorka świadomie wprowadza do historii emocje strachu, zagrożenia, lęku, osaczenia, czyli te właściwe dla Thrillera. Do tego stawką jest życie. A że obraz mówi więcej od tysiąca słów, za uzasadnienie użyję poniższych kadrów:

 

I tym samym rodzi się następujące określenie dla Schematu Zewnętrznego „Pierwszego”: Historia miłosna zanurzona w Thrillerze.

I co Wy na to? Bo ja jestem gotowy do dyskusji.

A w międzyczasie zajmę się kolejnym aspektem gatunku: Schematem Wewnętrznym.

W „Pierwszym” dostrzegam dwie dynamiki, które sugerują dwa różne Schematy.

Pierwszy to Disillusionment, rozczarowanie dorosłością, które niewinność i ideały zastępuje manipulacją, agresją i strachem. I bynajmniej Chłopiec nie jest jedyną osobą, która tego doświadcza. Silnie przeżyłem to, co stało się z podejściem do obowiązku wobec umierającego ojca, którym kieruje się Ojciec Chłopca. Tego typu szlachetny gest w tym filmie został … ośmieszony. I nie, nie boję się aż tak silnego określenia. Ojciec-Idealista został zmanipulowany przez Dziadka (nawet jeżeli u źródeł tego była tęsknota i pragnienie spotkania, to wciąż doszło do nadużycia). Stąd finalny przekaz jest smutny: twoje ideały pozwalają innym tobą manipulować. Z pewnością nie takiej lekcji Ojciec chciał udzielić Chłopcu. I to też nie jest jeszcze koniec tej matrioszki. Bo oni wszyscy żyją w świecie dalekim od doskonałości i niewinności, w którym na głowy spadają im pantofle i maskotki z wysadzonego w powietrzu samolotu. W kontrze do tego widzimy świat Chłopca i Dziewczyny. Czysty i niewinny, wolny od ocen i złych intencji, przepełniony bezinteresowną ciekawością. I niestety ten świat przegrywa. Jest tymczasowy, dziecinny, a więc … nieprawdziwy. Dorastanie będzie oznaczało rozbrat z nim.

Tego typu Disillusionment (Rozczarowanie) jest moim pierwszym kandydatem na Schemat Wewnętrzny dla „Pierwszego”.

Drugim to Maturity (Dojrzewanie).

Na początku filmu Chłopiec jest przede chłopcem, który reaguje jak chłopiec: nudzi się, najważniejszy jest dostęp do Interenetu, zależy mu na siedzeniu na przednim siedzeniu auta. Jest w pełni uzależniony od Ojca.

Doświadczenie fascynacji, zauroczenia, które przeżył, wyrywa go ze świata definiowanego w całości i jedynie przez rodzica. Staje się to źródłem autonomii, a w efekcie i siły. Wyraźnie widać to w ostatniej scenie, która jest swoistą okładką dla początku filmu. Ojciec proponuje Chłopcu, aby usiadł z przodu (czego odmówił mu na początku opowieści). Chłopiec nie podejmuje tematu, przemilcza. Ma wówczas swoje ważniejsze sprawy, przeżycia, do których Ojciec nie ma dostępu i nie pozwala mu się w ten dziecinny sposób przekupić. Dojrzał.

Można to podsumować w taki sposób: doświadczenie miłości, nawet niespełnionej i przerwanej, jest źródłem siły i autonomii, sposobem na zdrowe dojrzewanie. Tak jak ten pierwszy przekaz (dla Rozczarowania) jest pesymistyczny, tak ten tchnie optymizmem.

Dylemat dotyczący Schematu Wewnętrznego bezpośrednio łączy się z wcześniej omawianym dylematem, na ile jest to film z Pojedynczym Protagonistą (Chłopcem), a na ile (jest lub powinien być) z Multi-Protagonistą. Pojedynczy Protagonista (Chłopiec) bardziej promuje Dojrzewanie/ Maturity, Multi-Protagonista (w którym istotne są relacje pomiędzy członkami grupy) – Rozczarowanie/ Disillusioment.

I ta kwestia moim zdaniem powinna stanowić ważny obszar do rozmowy i rozważań z Autorką (na etapie tworzenia tej historii oczywiście).

Przy czym, podkreślam, nadużyciem byłaby próba przekonywania Autorki do twardych wyborów i selekcji: jedno albo drugie. Przeciwnie, kibicowałbym za umiejętnym spozycjonowaniem i syntezą obu tych Schematów – i moim zdaniem taka intencja Autorce w tym filmie przyświecała. Dzięki temu finalne przesłanie mogłoby przyjąć np. taką formę: „Świat dorosłych jest rozczarowujący, ale na szczęście jest jeszcze miłość”. Nawet ta, mocno robocza i nakreślona na szybko fraza brzmi dla moich uszu głębiej od obu wcześniejszych.

Próba łączenia dwóch schematów w jedno – warto mieć świadomość – podnosi poprzeczkę. Napisanie takiej historii staje się odpowiednio trudniejsze, adekwatnie do nagrody, którą tak poprowadzona historia obiecuje.

Ktoś powie: powyższy dylemat Maturity vs. Disillusionment jest specyficzny dla „Pierwszego”. Tak, ale już wybór pomiędzy różnymi Schematami nie. A na najbardziej ogólnym poziomie bezpośrednią korzyścią z ustalenia Schematów będzie możliwość określenia obowiązkowych gatunkowych scen i motywów.

Ponownie posłużę się „Pierwszym”. Jedną z gatunkowych scen w historiach romantycznych jest scena miłosnego zbliżenia pomiędzy kochankami. Wykorzystywana nie do tego, aby powiedzieć: „i żyli długo i szczęśliwie”, ale aby podbić stawkę przed następującym po niej rozdzieleniem. Znajdziemy taką scenę i w „Notting Hill” i w „Romeo i Julii”. Powstaje niebanalne pytanie, jak sobie poradzić z tego typu wymaganiem gatunkowym w przypadku dzieci w wieku około dziesięciu lat? I wydaje się, że jedyna słuszna odpowiedź brzmi: zrezygnować. No ale Autorka nie zrezygnowała. Wybrnęła z tego inaczej. Zainteresowanych tym jak, odsyłam do odpowiednich fragmentów filmu: pomiędzy 12:10 – 12:47 minutą oraz 13:36 – 14:36. Lekcja, która płynie z tego jest następująca: w filmie jedynym ograniczeniem jest pomysłowość i wyobraźnia twórcy.

W ten oto sposób przebrnąłem przez wszystkie elementy gatunku. W ramach podsumowania chciałbym zebrać je do kupy i tak sformułować, aby jednocześnie zapis gatunku był kompletny i dostępny również dla kogoś, kto nigdy nic nie słyszał o metodzie Coyne’a i nie posługuje się jego terminologią. Oto co mi wyszło:

„Pierwsze” to 20 minutowy film krótkometrażowy, którego akcja toczy się w lipcu 2014 roku na wschodzie Ukrainy. Jest to historia o wzajemnym pierwszym zauroczeniu przybyłego z Polski chłopca i mieszkającej tam Ukrainki, jego rówieśniczki. Tłem dla tej historii jest trudna sytuacja ogarniętej wojennym niepokojem Ukrainy, będąca źródłem fizycznego zagrożenia dla bohaterów. Ta, opowiedziana oczami chłopca historia, która miesza dziecięcą magię z grozą otaczającej rzeczywistości, przedstawia miłość, jako nadzieję oraz źródło siły i autonomii wobec rozczarowującego świata dorosłych.

I tym „urobkiem” z użycia Pięciolistnej Koniczyny kończę niniejszy artykuł.

W kolejnym odcinku poddam „Pierwsze” obróbce przez dwa kolejne narzędzia: FoolScap i The StoryGrid Spreadsheet. Proszę, pozostańcie ze mną, bo jest więcej do zobaczenia i pokazania.

Podsumowanie:

W przypadku fimu p.t „Pierwsze”, Pięciolistna Koniczyna” zaprasza do dyskusji odnośnie dwóch powiązanych ze sobą kwestii:

  1. Pojedynczy Protagonista vs. Multi-Protagonista – w ramach Struktury Gatunku.
  2. Maturity (Dojrzewanie) vs. Disillusionment (Rozczarowanie) – w ramach Wewnętrznego Schematu Gatunku.

 

O autorze

Karol Lemański – scenarzysta i konsultant scenariuszowy (w trakcie szkolenia), rocznik 1972. Oczekuje medalu za 20-letni staż małżeński z tą samą kobietą (żeby nie było, Iwonie medal też się należy, większy). Ojciec dwójki cudownych stworzeń, które w swoim mniemaniu osiągnęły pełnię oświecenia i chętnie tłumaczą mu – i każdemu chętnemu – jak żyć. Czyli nastolatków.

Poszukuje Świętego Graala idealnej struktury fabularnej. W tym celu uczy się, studiuje, czyta. A końca tego spodziewa się wraz z ostatnim namaszczeniem.

Chciałby napisać kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt, dobrych tekstów (uważa, że już ma dwa!) i pomóc innym scenarzystom napisać kilkadziesiąt, a może nawet sto kilkadziesiąt, świetnych historii.

Podsumowując: wierzy w życie proste i pogodne, a życiowe zawirowania pozostawia literackiej fikcji.

 

The Story Grid

Z poprzednimi częściami cyklu możecie się zapoznać tutaj:

The Story Grid część 1: Gatunek

The Story Grid część 2: Mapa opowieści

The Story Grid część 3: Scenariusz to struktura

The Story Grid część 4: Jednostki miary fabuły

The Story Grid część 5:  Piąty element

 

Podziel się:

  • Udostępnij na Twitterze(Otwiera się w nowym oknie)
  • Kliknij, aby udostępnić na Facebooku(Otwiera się w nowym oknie)
  • Kliknij, aby udostępnić na Google+(Otwiera się w nowym oknie)
Udostępnij
Tweetnij

Podobne

4 thoughts on “The Story Grid część 6: „Pierwsze” – studium przypadku”

  1. Pingback: The Story Grid część 7: "Pierwsze" - studium przypadku. Finał - PRZYGODY SCENARZYSTY
  2. Grażyna Zielińska pisze:
    31/05/2019 o 20:56

    Karolu, drugi raz z wielką uwagą przeczytałam tę Twoją ANALIZĘ FILMU , a film widziałam na dużym ekranie i dwa razy na małym, i doszłąm do wniosku, że pownieneś starać się o pracę na Uczelni, o pracę ze strudentami, a wolnych chwilach notowanie rozważań było by składane do druku jako kolejna publikacja… Masz talent analityczny, krytyczne spojrzenie, cierpliwość i umiejętną wnikliwość wchodzenia w głąb do coraz bardziej ukrytych poziomów. Tę Twoją „matrioszkowatość” należy wykorzystąć szerzej, na rzecz nauki młodych ludzi. Życzę Ci Karolu powodzenia w rozmowie z rektorem, dyrektorem, profesorem… Może u nas na UMK? Można dojeżdzać… Np. na kulturoznawstwie, jest film… teatr… Pisanie scenariusze zostaw sobie jako dodatek, przyjemność, przerywnik, dopełnienie…. Ten talent trzeba ukierunlować na pracy naukowej! Pomyśl, warto!!! Trzymam kciuki!

    Odpowiedz
    1. Karol Lemański pisze:
      03/06/2019 o 08:06

      Grażyna, bardzo dziękuję za Twój wpis.
      To, że dotykasz czegoś ważnego poznaję po tym, że od kilku dni zastanawiam się, jak odpisać… Rozmowa zrobiła się poważna i wypłynęła z rozmowy o Story Grid na głębsze i szersze wody…
      Dziękuję za to.

      Jak każdy, a przynajmniej jak każdy powinien, i ja zastanawiam się nad tym, jak w życiu „mieć szacun na dzielni” (albo, jak to tam po swojemu ujmował Kochanowski, „dobrą sławę na rzeczy”) .

      I rzeczywiście dziś myślę, że w moim przypadku najwłaściwszym i najpełniejszym sposobem wyrażania siebie jest pisanie.

      Nie wykluczam i innych aktywności i ról: konsultanta, analityka, w tym i wykładowcy. O ile i na ile to wspiera mnie w tym, co bym chciał, aby było podstawą. A pomimo obaw, braku gwarancji itd. itp. – dopóki nikogo (w tym i siebie) nie krzywdzę – temu chciałbym „być wierny i iść”.

      Odezwę się do Ciebie, aby porozmawiać poza forum.

      Odpowiedz
      1. Maciej Słowiński pisze:
        04/06/2019 o 11:27

        świetna analiza, bardzo dobrze się czytało, z niecierpliwością czekam na wielki finał. Jestem ciekaw jak na twoje spostrzeżenia zapatruje się autorka filmu, może da się ją namówić na kilka słów komentarza…

        Odpowiedz

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kategorie

  • Aktualności
  • Biblioteka scenarzysty
  • Bohater większy niż film
  • Fade In – scenarzyści
  • Jak to jest napisane?
  • Konkursy scenariuszowe
  • Niezbędnik scenarzysty
  • Pierwsza scena
  • Przygody scenarzysty
  • Scenariopisarstwo
  • The Story Grid

O przygodach

„Jeśli masz zamiar próbować, idź na całość.

W innym wypadku, nawet nie zaczynaj.

Jeśli masz zamiar próbować, idź na całość.

To może oznaczać utratę wszystkich: dziewczyn, żon, bliskich, pracy,

A może nawet Twojego rozumu.

Idź na całość.

To może oznaczać niejedzenie przez 3 lub 4 dni.

To może oznaczać zamarzanie na parkowej ławce.

To może oznaczać więzienie, to może oznaczać szyderstwa, kpiny, izolację.

Izolacja jest darem.

Wszystko inne to sprawdzenie Twojej wytrzymałości.

Tego jak bardzo chcesz to zrobić.

I w końcu to zrobisz.

Pomimo odrzucenia i najgorszych szans powodzenia.

I będzie to lepsze niż wszystko o czym możesz marzyć.

Jeśli masz zamiar próbować, próbuj ze wszystkich sił.

Nie ma innego uczucia, które może się temu równać.

Będziesz sam na sam z bogami.

A noce będą płonąć ogniem.

Rób to. Rób to. Rób to. Na 100%.

Będziesz sunął przez życie do perfekcyjnego śmiechu.

To jedyna dobra walka jaka jest.”

– Charles Bukowski

© 2023 PRZYGODY SCENARZYSTY | WordPress Theme by Superbthemes