Co analizuję?

Punktem wyjścia do stworzenia opowieści o chciwości, religii, wierze i rodzinie na początku XX wieku jest, wydana w 1926 roku, powieść Uptona Sinclair’a „Oil!”. Nie jest to jednak wierna adaptacja. Sam Paul Thomas Anderson określił książkę jako „bardzo dobrego współpracownika”, który dostarczył mu inspiracji i wgląd w świat magnatów naftowych z początku XX wieku. Jednak główną historię i bohaterów scenarzysta postanowił poprowadzić inaczej co zostało podkreślone nie tylko zmianą tytułu ale i imion bohaterów.

Film, po ciężkich przejściach (długi okres zdobywania finansowania, wypadek na planie Daniela Day-Lewisa, podmiana aktorów – Kela O’Neilla zastąpił Paul Dano), trafił na ekrany kin 26 grudnia 2007 roku, natychmiast zyskując uznanie widzów i krytyków.

„Aż poleje się krew” rozpoczyna sekwencja scen prezentujących początki górniczej kariery głównego bohatera – Daniela Plainview (wybitnie sportretowanego przez Daniela Day-Lewisa). Spójrzcie:

 

Pierwsze ujęcie

Na początku, jeszcze na czarnym tle, pojawia się niepokojąca, rosnąca muzyka (crescendo) od razu budząca niepokój.

Po chwili do drażniących dźwięków dołącza szeroki pejzaż Nowomeksykańskiego pustkowia.

Klasyczne ujęcie umiejscawiające akcję ma też wymiar symboliczny – pokazuje przeraźliwą samotność głównego bohatera.

  

Pierwsza kwestia

Cisza.

W całej, blisko sześciominutowej, sekwencji nie pada ani jedno słowo. Ścieżkę dźwiękową wypełnia tylko niespokojna muzyka na początku i na końcu oraz odgłosy wysiłku, szoku, bólu i determinacji w środku. W ten sposób autor ukierunkowuje naszą uwagę na obraz, który maluje realistyczny i intrygujący portret głównego bohatera.

 

Konflikt

W otwierającej sekwencji źródłem konfliktu jest zderzenie głównego bohatera z twardą materią, czyli realiami pracy XIX-wiecznego górnika. By znaleźć srebro Daniel Plainview musi kuć kilofem skałę, wspinać się po stromej, niebezpiecznej drabinie, radzić sobie z zimnem, upałem, głodem, pragnieniem, dźwigać ciężary, ryzykować z dynamitem, nieustająco narażać się na utratę zdrowia i życia. A wszystko to samotnie, pośrodku pustkowia, gdzie w razie czego nie ma szans na jakąkolwiek pomoc.

Te sześć minut to wspaniały obraz konfliktu człowieka z naturą w czasie kiedy ta natura jeszcze często wygrywała.

 

Punkt zwrotny

Trach!

Jeden pęknięty szczebelek prowizorycznej drabiny powoduje, że Daniel Plainview spada kilka metrów w dół roztrzaskując sobie nogę. Od tego momentu historia walki o srebro zmienia się w opowieść o walce o życie.

 

Czego dowiadujemy się o głównym bohaterze?

Sekwencja otwierająca skupia się na przedstawieniu nam trzech najważniejszych cech głównego bohatera, które go tworzą, wypełniają i napędzają do działania przez cały czas trwania filmu:

Pracowitość. Bach, bach, bach. Miarowe uderzenia kilofa o piekielnie twardą skałę. Pierwsze ujęcie głównego bohatera. Ciężka praca. Wszystko niej podporządkowane. Jedyna droga do lepszego życia. Daniel Plainview wszystko co ma (i będzie miał) musiał wyszarpać własnymi rękoma. To go tworzy, to go definiuje, to kształtuje jego pogląd na świat i ludzi.

Determinacja. By wykonać zadanie. By się wzbogacić. By przetrwać. Niesamowita siła prąca cały czas naprzód, nie do zatrzymania przez warunki pogodowe, bytowe, biedę, dynamit czy złamaną nogą. Do celu. Za wszelką cenę, bez względu na wszystko.

Samotność. Daniel Plainview jest sam. Nie ma współpracowników, przyjaciół, rodziny, Boga. Nawet żadnego zwierzęcia (w scenariuszu, w opisywanej sekwencji zdycha jego muł). Kompletna pustka. Wokół niego (pierwsze ujęcie), ale też w nim. Ta samotność jest w nim zakorzeniona tak mocno, że nawet kiedy już otoczy się ludźmi – przybranym synem, przybranym bratem, przybranym wspólnikiem, przybranymi przyjaciółmi i pracownikami – to i tak będzie tak naprawdę całkowicie sam.

Jeśli mielibyście ochotę posłuchać więcej o tworzeniu postaci Daniela Plainview to polecam poniższe video CinemaTyler:

 

Wpływ na resztę filmu

By dobrze zrozumieć opowieść jaką serwuje nam Paul Thomas Anderson musimy dobrze zrozumieć Daniela Plainview. Sekwencja otwierająca dostarcza nam wszystkich najważniejszych elementów składowych tego bohatera, jego nadrzędne cechy charakteru, background, korzenie i motywacje. Dostajemy wszystko czego potrzebujemy by zanurzyć się w pełni w umysł i świat tej postaci.

 

Klimat

Wielokrotnie w tym miejscu wspominałem, że jednym z głównych zadań sceny otwierającej filmu jest wprowadzenie w klimat opowieści, zasygnalizowanie widzowi z czym tutaj będzie miał do czynienia. Sekwencja rozpoczynająca „Aż poleje się krew” wywiązuje się z tej roli znakomicie.

Próbując sprowadzić dzieło Paula Thomasa Andersona do krótkiej charakterystyki to jest to duchowo-mroczny dramat historyczny z bardzo silnym, wyrazistym, i zapadającym w pamięć głównym bohaterem, opowiadający o chciwości, samotności i wierze. Cząstkę każdego z wyżej wymienionych elementów można znaleźć w tych początkowych sześciu minutach:

  • duchowo-mroczny – obserwacja przez sześć minut, w ciszy, jednego człowieka walczącego najpierw o przetrwanie materialne, a później o życie, wprowadza nastrój niepokoju oraz wewnętrznej kontemplacji.
  • Dramat historyczny – podana na początku data natychmiast sytuuje akcję w czasie, tak samo jak scenografia, kostiumy i rekwizyty. Z kolei przedstawione wydarzenia (wypadek) nie pozostawiają wątpliwości co do rodzaju opowiadanej historii.

  • Silny, wyrazisty, zapadający w pamięć główny bohater – w podpunkcie w całości poświęconym Danielowi Plainview przedstawiłem co z otwierającej sekwencji na jego temat wyczytałem. Wymienione tutaj cechy na pewno też się w tą charakterystykę wpisują.
  • Chciwość – jest to cecha archetypicznie wpisana w zawód poszukiwacza złota/srebra, a więc profesję wykonywaną przez głównego bohatera.
  • Samotność – Po opisanym na wstępie pierwszym ujęciu mamy 40-sekundowy obraz mężczyzny stojącego samotnie w głębokim szybie i walącym kilofem w twardą skałę. Zarówno faktycznie jak i metaforycznie jest to wspaniała ilustracja samotności.

  • Wiara – chociaż to słowo przywodzi nam na myśl przede wszystkim religię to tutaj mam na myśli wiarę jaką Daniel Plainview pokłada w samego siebie i ciężką pracę. Przekonanie o potędze własnej sprawczości i nieomylności będzie jednym z generatorów konfliktów w całym filmie.

 

Na koniec…

Różni ludzie różnie definiują pojęcie arcydzieła. Dla mnie osobiście pierwszy, najprostszy i najszybszy test sprawdzający czy dany film o takie miano może się ubiegać to odpowiedzenie na pytanie czy upływ czasu wpłynął na jego odbiór, czy wieloletnia patyna powoduje rdzewienie, zarówno wizualne jak i tematyczne.

„Aż poleje się krew” ogląda się równie dobrze jak 13 lat temu. I jestem przekonany, że tak samo będzie za 10, 50 czy 100 lat.

 

Pierwsza scena

Dotychczas, w ramach cyklu Pierwsza scena, pojawiły się analizy:

#1 „Chłopcy z ferajny”

#2 „The Social Network”

#3 „Obława”

#4 „Ojciec chrzestny”

#5 „Jojo Rabbit”

#6 „Poszukiwacze zaginionej Arki”

#7 „Rocky”